Ta zabawa polega na tym, że mówimy co widzimy i musimy tam dojść.
Np. jeśli widzę wielkie drzewo, mówię do dziecka np. "za wielkim drzewem skręcamy w lewo", zadaniem dziecka jest rozglądnięcie się, znalezienie tego drzewa, doprowadzenie nas do niego i udanie się w odpowiednim kierunku. Lub też "gdy zobaczysz niebieski płot, musimy minąć dwa domy i przejść na drugą stronę ulicy", wtedy dziecko musi poszukać tego płotu, idąc policzyć domy i bezpiecznie przeprowadzić nas na drugą stronę ulicy.
Czasem tylko ja mówię gdzie mamy dojść, a czasem na zmianę, raz on, raz ja.
Zdarza się, że dajemy sobie jakieś wskazówki jeśli nie możemy czegoś znaleźć.
Raz synuś dał mi zadanie, dojście do jakiegoś krzaka, stałam i szukałam, w końcu musiał mi podpowiedzieć, okazało się że ten krzaczek był malutki i ja go po prostu nie dostrzegłam :)
Zdarzyło się też, że wcześniej w domu przygotowałam plan, rozpisałam na kartce różne wskazówki, później na dworze czytałam dziecku i jego zadaniem było doprowadzenie nas do celu.
Np. plan wyprawy na plac zabaw:
1) wychodząc z ogródka skręć w prawo i znowu w prawo
2) gdy zobaczysz wielkie drzewo, nie skręcaj ani w prawo ani w lewo
3) gdy dojdziesz do skrzyżowania, przejdź na drugą stronę ulicy
4) rozglądnij się, gdy zobaczysz wieżowiec pójdź w przeciwnym kierunku
5) po prawej stronie jest sklep, idź do przodu, przejdź przez ulicę i cały czas prosto
6) jeśli doszedłeś do bloku na przeciwko ciebie, przejdź obok niego z prawej strony
7) powinieneś już zobaczyć tory, idź chodnikiem tak jak one prowadzą
8) po lewej stronie, z daleka zobaczysz miejsce, gdzie wszystkie dzieci uczą się ciekawych rzeczy
9) idąc wzdłuż torów, zaraz obok ciebie po lewej stronie, będzie zielony płot przy szkole
10) omiń pierwszą bramę, przejdź przez drugą
11) skręć w prawo, to co znajdziesz będzie fajną zabawą
Lub też wypisałam kilka wskazówek, coś obok czego powinniśmy przejść, coś co powinno się znaleźć przed zakrętem, skrzyżowaniem.
Np. zielona skrzynka, czerwony płot, trzepak, kiosk, blok, uszkodzony chodnik, brązowy dach itp.
I minęliśmy zieloną skrzynkę, kawałek dalej było skrzyżowanie, poszliśmy w prawo, ale do kolejnego zakrętu nie było żadnego czerwonego płotu, tak więc należało wrócić do poprzedniego punktu, poszliśmy w lewo, był czerwony płot, później droga prowadziła prosto i w lewo, ale synek zauważył że trzepak jest prosto więc przeszliśmy obok niego i dalej prosto, na skrzyżowaniu znowu trzeba było się rozglądnąć i pomyśleć w którą stronę należy iść aby dojść do kiosku, prosto, w prawo czy w lewo, jeśli poszliśmy źle, znowu należało pójść inną drogą. I tak cały czas, aż w końcu dotarliśmy do celu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz