czwartek, 24 października 2013

Punkty orientacyjne

Ta zabawa polega na tym, że mówimy co widzimy i musimy tam dojść.
Np. jeśli widzę wielkie drzewo, mówię do dziecka np. "za wielkim drzewem skręcamy w lewo", zadaniem dziecka jest rozglądnięcie się, znalezienie tego drzewa, doprowadzenie nas do niego i udanie się w odpowiednim kierunku. Lub też "gdy zobaczysz niebieski płot, musimy minąć dwa domy i przejść na drugą stronę ulicy", wtedy dziecko musi poszukać tego płotu, idąc policzyć domy i bezpiecznie przeprowadzić nas na drugą stronę ulicy.

Czasem tylko ja mówię gdzie mamy dojść, a czasem na zmianę, raz on, raz ja.
Zdarza się, że dajemy sobie jakieś wskazówki jeśli nie możemy czegoś znaleźć.
Raz synuś dał mi zadanie, dojście do jakiegoś krzaka, stałam i szukałam, w końcu musiał mi podpowiedzieć, okazało się że ten krzaczek był malutki i ja go po prostu nie dostrzegłam :)

Zdarzyło się też, że wcześniej w domu przygotowałam plan, rozpisałam na kartce różne wskazówki, później na dworze czytałam dziecku i jego zadaniem było doprowadzenie nas do celu.

Np. plan wyprawy na plac zabaw:
1) wychodząc z ogródka skręć w prawo i znowu w prawo
2) gdy zobaczysz wielkie drzewo, nie skręcaj ani w prawo ani w lewo
3) gdy dojdziesz do skrzyżowania, przejdź na drugą stronę ulicy

Powrót do domu

Kiedy jesteśmy na spacerze, idziemy w jakieś miejsce, później zadaniem dziecka jest doprowadzenie nas do domu.
Kiedy zdarza się synkowi pomylić, to czasem mu podpowiadam, ale czasem tego nie robię i idziemy tam gdzie nas zaprowadzi.

Nieraz bawimy się też tak, że idziemy tam gdzie chce dziecko. Po drodze zanim np. skręcimy gdzieś, proszę go aby powiedział kierunek w jakim mamy iść.
Czasem jeszcze zdarza mu się pomylić, więc jeśli powie że idziemy w lewo a kieruje się w prawo, to się go pytam czy na pewno, wtedy chwilę się zastanowi i idziemy w dobrym kierunku. Czasem pytam się go o to, nawet jeśli się nie pomyli, żeby się zastanowił czy rzeczywiście dobrze idziemy.
Później albo normalnie wracamy do domu, albo synek musi odnaleźć drogę, np. iść tą samą którą przyszliśmy.

niedziela, 13 października 2013

Bierki inaczej

Bierki inaczej -  jako bierki wzięliśmy patyczki z gry "Spadające małpki", użyliśmy również kości z tej gry.
Gdy patyczki się rozsypały, rzucaliśmy kością, jaki kolor wypadł, taki patyczek trzeba było podnieść, uważając na to by żaden inny się nie poruszył. Kiedy na podłodze nie było patyczka w wyrzuconym kolorze traciło się kolejkę. Na koniec policzyliśmy patyczki, kto miał więcej wygrywał.

Tor przeszkód

Tor przeszkód dla zabaweczek z kinder niespodzianek.
Synek zbudował z klocków tor przeszkód. Naszym zadaniem było przejść po nim zabaweczkami z kinder niespodzianek, tak by nie spadły, należało je położyć na każdą jedną przeszkodę na kilka sekund.